Crowdsourcing za trudny dla Polaków?

share on:

Nie można jeszcze ocenić powodzenia kampanii reklamowych, w których wykorzystano crowdsourcing do współtworzenia produktu lub rozwoju firm. Opisałem kilka aktualnych przykładów z polskiego rynku, przy czym część jeszcze trwa, lub ich wyniki nie są znane. Udało mi się jednak już teraz wyciągnąć pewne wnioski.

Case 1. Akcja „Rusz głową” BZ WBK, mimo, że jeszcze się nie skończyła, już może zostać uznana za udaną. Zatrudnienie blogerów do przeprowadzania akcji i wsparcia interakcji z użytkownikami miało 2 podstawowe cechy…

  • Nie był to konkurs powszechny, a raczej o charakterze nieco eksperckim,  dzięki temu udało się uniknąć wielu niepotrzebnych i bezsensownych sporów, nadmiaru spamu i nadużyć. Dotarcie do dość mocno sprofilowanego targetu i nieagresywna komunikacja sponsora, wzbudziły kreatywność i zaangażowanie uczestników wszystkich 4 konkursów.
  • Eksperckie podejście ograniczyło jednak zdecydowanie zasięg, więc i dotarcie komunikacji. Ciężko określić wskaźniki konwersji, ale moim zdaniem w konkursie ważniejszy był iPad, a nie BZ WBK

Jestem jednak zdania, że akcja była (właściwie nadal jest) bardzo dobrze zaplanowana, w dodatku wygenerowała buzz sieciowy, którego nie da się kupić, a ma o wiele większe znaczenie dla użytkowników portali Web 2.0 niż konwencjonalna e-reklama. Określam strategię targetowania komunikacji do kulturalnych i zainteresowanych użytkowników 2.0 jako WIN-WIN, z małą tendencją do lose-win na niekorzyść banku. Jeżeli nagrodą byłyby konta w WBK i kilka tysięcy na nich, byłoby sprytniej. W jednym z 4 konkursów, na blogu Macieja Budzicha udział wzięło ponad 800 osób! Dodam tylko, że magazyn MediaFun w ramach akcji ukazał się, a co ciekawe można było wziąć udział w konkursie sponsorowanym przez BZ WBK, nie wyrażając zgody na udostępnienie swoich danych i jak mówi „Mediafun” – bank nie miał z tego tytułu żadnych pretensji. To kolejna akcja, która – może nie powszechnie, ale wśród bardziej świadomych userów – ukazuje bank w dobrym świetle sprawnego wykorzystania narzędzi jakie daje Web 2.0.

Case 2. „Odkapsluj wyobraźnię” Tymbarka również spowodował duży ruch w sieci, a sama kampania przyciągnęła bardzo wielu uczestników. Niestety ten istotny buzz w blogosferze i na opinitwórczych portalach internetowych był bardzo niekorzystny. Wykryto przykłady plagiatów i to zarówno użytkowników między sobą, jak i wykorzystaniu formatów znanych z innych portali, w łatwy sposób przystosowanych do potrzeb konkursowych. Nie mam zamiaru opisywać szerzej tej ciemnej strony kampanii crowdsourcingowej producenta napojów, a więcej o sprawie w analitycznym i (słusznie) potępiającym poście Rafała Krawczyka. Okazało się, że nie wszyscy dorośli do tak otwartej i interaktywnej współpracy z nutką współzawodnictwa w tle.

Mimo, że regulamin takich praktyk zakazuje, to Organizator powinien podzielić konkurs na etap zgłaszania prac, a dopiero potem opublikować je i poddać ocenie, zmianom, komentarzom… Wynik strategii zbytniej otwartości to LOSE-LOSE, bo nikt nie lubi być oceniany w jednym worku z oszustami. A przeglądając prace konkursowe, ciężko oprzeć się myśli, że dobrze wykonany plakat jest jednak efektem pracy kogoś innego, niż autora, który takie działo „oddaje” Tymbarkowi…

Case 3. Danone chwali się wybraniem odpowiedniego smaku jogurtu, który bardziej spodobał się  użytkownikom (z wyglądu, bo przecież go nie spróbowali). Od początku pisałem, że kampania wykorzystuje dość ubogie narzędzia i nie wspiera zbytnio zaangażowania użytkowników. Wobec tego nie wytworzyła też buzza, wśród liderów opinii w internecie. Przeciętna kampania, niewiele emocji, niewielu użytkowników, efekt jest dobry – wszystkie strony zadowolone. To nie jest żadna strategia, ani pomysł, a raczej dobre kreacja pozorów przekazania władzy użytkownikom. Mimo wszystko oceniam pozytywnie producenta Fantasii i mam nadzieję na ciekawsze realizacje.

Powyższe wnioski idealnie pokazują, jak dobrze crowdsourcing wpisuje się w najnowsze trendy marketingowe i społeczne. Dla ludzi internetu, jak pewnie zdecydowana większość czytających te słowa, opinia znaleziona w sieci ma o wiele większe znaczenie, niż to co miga na banerze reklamowym czy niezamykalnym pop-upie. Jak widać dobra kampania generuje odpowiedni buzz i ruch, liderzy opinii się nią zajmują i w ten sposób efekt współtworzenia firmy wraca jak bumerang i to ze zdwojoną siłą. Pisząc o ciekawym konkursie lub wspólnej akcji, nagle autorytety blogosfery i niezależni komentatorzy zaczynają pisać o produkcie, czy usłudze – i o to chodzi!

Wykorzystane obrazki pochodzą ze stron mediafun.pl i wyborysmakow.pl.

share on:
Karol Król

Karol Król

Od 2010 prowadzę crowdfunding.pl i angażuję się w zrównoważony rozwój sektora finansowania społecznościowego w Polsce i w Europie. Zapraszam do dyskusji!

1 Comment

Leave a Reply