Polskie prawo w kontekście crowdfundingu

share on:

Na często zadawane mi pytanie, gdzie w polskim otoczeniu prawnym zawieszony jest crowdfunding przeważnie odpowiadam „gdzieś pomiędzy ustawą o zbiórkach publicznych (często dodaję „archaiczną”), a ustawą o ofercie. O co tak naprawdę chodzi i jak to z tymi przepisami jest?

Mechanizm finansowania społecznościowego opiera się na gromadzeniu mikropłatności od szerokiego grona wspierających za pomocą internetu. Nie tyle zbieranie środków przez internet, co publiczne ogłoszenie zbiórki w sieci, stanowi w Polsce problem prawny.

Pierwszy artykuł ustawy o zbiórkach publicznych z roku 1933 głosi:

Wszelkie publiczne zbieranie ofiar w gotówce lub w naturze na pewien z góry określony cel wymaga uprzedniego pozwolenia władzy.

Gdy informacja o zbiórce adresowana jest do mieszkańców więcej niż 1 województwa zgody udziela Minister Spraw Wewnętrznych, ale tylko jeśli obszarem realizacji celu zbiórki są granice Polski:

Jeżeli zebrane ofiary mają być zużyte za granicą państwa, pozwolenia na zbiórkę udziela, w drodze decyzji administracyjnej, minister właściwy do spraw wewnętrznych, za zgodą ministra właściwego do spraw zagranicznych i ministra właściwego do spraw finansów publicznych.

Poza niewygodami związanymi z pozyskaniem zgody na zbiórkę (której nadal nie otrzymał min. projekstarter.org), crowdfunding ogranicza też inny przepis, dający się różnie interpretować:

 Zbiórki publiczne, urządzane w interesie osobistym, są wzbronione.

Gdyby ktoś wpadł na pomysł, żeby śladem projektów z kickstarter.com prowadzić przedsprzedaż produktów, czy usług, to Państwo także da mu „po łapach”:

Zbiórka publiczna ofiar w gotówce może być przeprowadzona w formie:

1) dobrowolnych wpłat na konto, założono osobno dla każdej zbiórki publicznej przez przeprowadzającego zbiórkę publiczną;

2) zbierania ofiar do puszek kwestarskich oraz skarbon stacjonarnych, umieszczanych w obiektach, za zgodą ich właścicieli lub użytkowników;

3) sprzedaży cegiełek wartościowych;

4) sprzedaży przedmiotów i usług.

 

Nie jestem prawnikiem, ale stoję na stanowisku, że swoboda życia gospodarczego i społecznego powinna być ograniczona sensownymi zakazami, a nie reglamentowana przez pracowników administracji w tzw. „interesie publicznym”. Nie wiem po prostu, kto jest tą publicznością, która ma w tym interes obecnie.

Jeszcze trudniejsza sytuacja występuje w przypadku finansowania społecznościowego o charakterze udziałowym. Stykamy się tu z restrykcyjnymi przepisami regulującymi polski rynek kapitałowy. Obrońcy nadmiernej regulacji mówią o ochronie inwestorów i konieczności kontroli rynku przez organy nadzorcze (obecnie połączone w Urząd Komisji Nadzoru Finansowego). Przepisy i tak nie zapobiegają oszustwom na rynku kapitałowym, o czym pisałem w komentarzu dla antyweb. Co mówi ustawa o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych [art. 3]?

1. Publicznym proponowaniem nabycia papierów wartościowych jest proponowanie odpłatnego nabycia papierów wartościowych w dowolnej formie i w dowolny sposób, jeżeli propozycja jest skierowana  do co najmniej 100 osób lub do nieoznaczonego adresata.
2. Publiczne proponowanie nabycia papierów wartościowych może być dokonywane wyłącznie w drodze oferty publicznej.
3. Ofertą publiczną jest udostępnianie, co najmniej 100 osobom lub nieoznaczonemu adresatowi, w dowolnej formie i w dowolny sposób, informacji o papierach wartościowych i warunkach dotyczących ich nabycia, stanowiących dostateczną podstawę do podjęcia decyzji o odpłatnym nabyciu tych papierów wartościowych.

Artykuł 7 kosztuje  przedsiębiorcę od 100 000 zł wzwyż:

Oferta publiczna lub dopuszczenie papierów wartościowych do obrotu na rynku regulowanym wymaga sporządzenia prospektu emisyjnego, zatwierdzenia go przez Komisję oraz udostępnienia go do publicznej wiadomości

Od powyższego istnieją pewne wyjątki, ale w skrócie dla każdego projektu stworzyć należy nie prospekt emisyjny, a memorandum informacyjne, co nieznacznie ogranicza konieczne nakłady. W każdym wypadku oferta dotyczy istniejącej spółki, ale niespecjalnie można komukolwiek oferować udziały w samym sobie 😉 Możliwe jest prowadzenie małych ofert publicznych do wartości 100 000 EUR, a crowdfunding nieudziałowy można rozwiązać poprzez model przedsprzedaży. W ten sposób funkcjonuje ten model na portalu beesfund.com – pierwszej w Polsce platformie udziałowego finansowania społecznościowego.

W kwestii prawnej nie można pominąć też aspektu podatkowego (darowizna? wynagrodzenie? inwestycja?), księgowego (pożyczka? dotacja? podwyższenie kapitału) i innych.

Smutne jest to, że zbiórką publiczną nie jest finansowanie partii politycznych, o czym pisałem w artykule „Politycy, a crowdfunding, czyli jak zamknąć własne dziecko w szafie„. W odpowiedzi na interpelację poselską nt. finansowania społecznościowego i zbiórek publicznych czytamy, że crowdfunding wpisuje się w strategię rozwoju Polski. Naiwni my, to, że się wpisuję, nie oznacza, że będzie dozwolone!

Znam polskie kancelarie prawne, które biegle poruszają się w tematyce finansowania społecznościowego, nie tylko w zakresie zbiórek publicznych, ale także innych jego form. W pełni popieram pomysł stworzenia przez Polskie Towarzystwo Crowdfundingu projektu ustawy uwalniającej kapitał i stworzenia ciała konsultacyjno-lobbingowego. Te zmiany są potrzebne!

share on:
Karol Król

Karol Król

Od 2010 prowadzę crowdfunding.pl i angażuję się w zrównoważony rozwój sektora finansowania społecznościowego w Polsce i w Europie. Zapraszam do dyskusji!

Leave a Reply