Finansowanie każdego projektu inwestycyjnego podlega podobnym prawom rynku finansowego, które wynikają z zapotrzebowania na gotówkę. W przypadku nowo powstałych przedsiębiorstw pierwsza runda finansowania jest szczególnie istotna. Jeżeli „kapitał na start” nie zostanie zebrany, z oczywistych przyczyn biznesowy pomysł nie zostanie zrealizowany.
Kolejne rundy finansowania to następujące po sobie etapy zmian właścicielskich i znaczącego dokapitalizowania przedsiębiorstwa. Po fazie początkowej, o której więcej za chwilę, następują:
- finansowanie kapitałem zasiewu – seed funds, business angels (BA)
- dokpitalizowanie przez fundusze kapitału wysokiego ryzyka – Venture Capitals i Private Equity
- finansowanie przez pozyskanie inwestora strategicznego, przeważnie branżowego lub technologicznego
- dezinwestycja niektórych z wcześniejszych właścicieli i inwestorów, która przeważnie także jest źródłem dodatkowego kapitału dla przedsiębiorstwa – IPO (Initial Public Offering), LBO (Leveraged Buyout), MBO (Management Buyout)
Najwcześniejsza faza, poprzedzająca dokapitalizowanie zasiewowe (seed funding) jest przez Amerykanów nazywana 4F, co jest skrótem od nazw grup kapitałodawców – Founders, Family, Friends, Fools. O ile założyciele, ich rodziny i przyjaciele, darzący inicjatora zaufaniem wydają się być oczywistym źródłem pomocy finansowej na zrealizowanie pomysłu i rozkręcenie młodego biznesu, o tyle warto przyjrzeć się grupie „głupków”.
Przez lata ludzie, którzy użyczali swoich funduszy na rzecz pomysłodawców nowego przedsięwzięcia byli określani ideowcami, lub hazardzistami. A przez te cechy, pośród inwestorów – po prostu – za nieracjonalnych głupków, którzy nie przyjmują matematycznej logiki opłacalności inwestycji. Charakter tej grupy uległ jednak radykalnej zmianie, dzięki możliwościom, jakie daje finansowanie społecznościowe.
Crowdfunding jak dotąd nie został co prawda uznany za źródło finansowania przedsięwzięć, ale wypełnia lukę kapitałową na rynku finansowania przedsięwzięć w początkowej fazie istnienia. Dzięki transparentności i ogólnemu dostępowi do narzędzi tego typu, zmniejsza się ryzyko inwestycji. Projekt musi być dobrze przygotowany i opisany, a podzielenie się pomysłem przez założyciela firmy, zwiększa zaufanie anonimowych inwestorów. Ważne są także:
- rozproszenie ryzyka na wielu dawców kapitału
- silna ujemna korelacja między wysokością inwestycji, a akceptowanym poziomem ryzyka, co oznacza, że im mniejszą kwotę inwestujemy, tym większe ryzyko jesteśmy w stanie ponieść
- korzyści finansowe z takiej inwestycji i dywersyfikacja źródeł przychodowych, bez angażowania znaczących środków
- realny wpływ na proces realizacji projektu, idei i współudział w przedsięwzięciu, który czasem nie wiąże się z jakimikolwiek przychodami finansowymi
W kontekście tych rozważań, można uznać, że rozwinięcie koncepcji 4F powinno zamienić się z głupków, na świadomych nowych możliwości – wspierających. Wspieranie innowacji i pomoc w realizacji ciekawych, choć ryzykownych pomysłów nie jest głupotą, ale dużą wartością dla młodych pomysłodawców i całej gospodarki. I to niezależnie od tego, czy czynnikiem motywującym są wyższe potrzeby Maslowa, czy chłodna kalkulacja inwestycyjna, która dzięki ilości inwestorów finansowania zbiorowego, pozwala na wykazanie dodatnich i odpowiednio wysokich wskaźników efektywności inwestycji.
Zasada 4F nadal jest prawdziwa, mimo jej nieco zabawowego podejścia do najwcześniejszej fazy finansów młodych firm. Fools, czyli ludzie, których zawsze namówimy na przekazanie kapitału, z pejoratywnego określenia przekształcają się w istotną wartość finansową i merytoryczną dla przedsiębiorcy. Pozwalają także przygotować się na kolejne rundy finansowania, a przede wszystkim na realizację i przetrwanie!
4 komentarze