W ostatnich tygodniach w mediach branżowych pojawiło się kilka artykułów, w których Prezes Giełdy Papierów Wartościowych Adam Maciejewski deklarował zainteresowanie utworzeniem portalu finansowania społecznościowego. Crowdfunding wielu osobom nie kojarzy się ze skalą działalności porównywalną do rynku publicznego, ale koncepcja GPW ma wiele sensu.
GPW jako spółka giełdowa musi dążyć do rozwoju biznesu, niezależnie od koniunktury na rynku, w tym malejącej liczby debiutów, czy presji na obniżenie marż i wysokości opłat transakcyjnych. Trudno takiemu podmiotowi sprzedawać szerzej swoją ofertę, więc musi szukać nowych źródeł przychodów. Finansowanie społecznościowe w modelu nieudziałowym na pewno nie jest przedmiotem zainteresowania Giełdy, mimo szumnych nagłówków, jak na przykład „GPW chce mieć swojego kickstartera”. Taką inwestycję prędzej wykona jeden z liderów branży e-commerce lub dostawców oprogramowania dla sklepów internetowych. Natomiast equity crowdfunding zdecydowanie może być przedmiotem zainteresowania GPW. Co więcej, mówi o tym Mirosław Szczepański z Zarządu Giełdy na łamach Pierwszego Miliona:
Jednym z ostatnich pomysłów, który bardzo energicznie będziemy wdrażać, jest pomysł powołania platformy crowdfundingowej, która pomagałaby pozyskiwać kapitał na działalność małych firm czy też nawet mikrofirm.
Półtora roku temu opisywałem wizję ECF, jako „przedszkola” New Connectu, gdzie spółki mogłyby pozyskać kapitał od inwestorów prywatnych i po osiągnięciu określonych wyników, powinny debiutować na rynku alternatywnym lub szukać kolejnych rund finansowania. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy GPW faktycznie mogłaby odpowiednio zarabiać w takim modelu, ale z pewnością jej pozycja na rynku kapitałowym sprawia, że inwestorzy byliby bardziej skłonni inwestować w ryzykowne spółki wiedząc, że organizatorem jest Giełda.
Equity crowdfunding rozwija się niezwykle szybko. Komisja Europejska z zaangażowaniem wspiera kreowanie tego rynku, różni uczestnicy rynku inwestują we własne portale. Z drugiej jednak strony liderami rynku są platformy będące w rękach prywatnych, częściowo wyjęte spod nadzoru, które szybko i skutecznie mogą konkurować z tradycyjnymi dostawcami kapitału. Dają dostęp wielu nowym osobom i możliwość inwestowania na atrakcyjnych warunkach.
GPW ma interes w rozwijaniu projektów opartych na inwestycjach grupowych na rynku prywatnym. Pytanie jednak, czy na pewno koncentracja na małych spółkach może się opłacić. Im mniejsza wysokość finansowania, tym mniejsza marża. Im większe ryzyko, tym mniejsza szansa, że spółka zadebiutuje na NC i potem na GPW, bo dopiero taki podmiot byłby dla GPW złotym jajkiem, gdyż zarobi na nim kilkukrotnie. Im bliżej rynku prywatnego, tym trudniej narzucić obowiązki informacyjne i sprzedawać dodatkowe usługi.
Kolejny problem, jaki może okazać się barierą, to koszty, które GPW prawdopodobnie narzuci spółkom, a wiem z doświadczenia, że wielu pomysłodawców nie stać nawet na założenie spółki akcyjnej i przygotowanie profesjonalnego biznesplanu. Ta kwestia wymaga wyważenia pomiędzy minimalnymi obowiązkami przedsiębiorców, a zabezpieczeniem interesów inwestorów, w tym dostępu do informacji, ułatwiających ocenę ryzyka i podjęcie decyzji o zaangażowaniu kapitałowym.
Ciekawym wyzwaniem mogłoby być utworzenie platformy obrotu wtórnego nienotowanymi papierami wartościowymi. Poza spółkami pasującymi do finansowania typu equity crowdfunding mogłaby to być szansa dla wielu inwestorów prywatnych, którzy nie mogą się w łatwy sposób dokonać dezinwestycji. Zapewnienie jakiejkolwiek płynności to szansa na przychód i argument dla inwestorów, o krótszej perspektywie inwestycyjnej. Z drugiej strony relatywnie niski poziom jednostkowej inwestycji w małe spółki mógłby powodować możliwości nadużyć, w tym manipulacji kursem, czy wpływaniem na interesy akcjonariuszy mniejszościowych.
Rozwiązanie tych problemów nie jest niemożliwe, ale w związku z dość skomplikowanym procesem projektowania i wdrażania takiej platformy obrotu, uważam, że start portalu Giełdy przed końcem tego roku, byłby nie lada osiągnięciem.
W mojej opinii fakt zainteresowania GPW finansowaniem społecznościowym trzeba odczytywać jednoznacznie pozytywnie. Natomiast wyobrażenia, niektórych osób że będzie ona miała kopię kickstartera, czy nawet typowy portal equity crowdfunding jak beesfund, crowdcube, czy seedmatch radzę włożyć między bajki. Equity crowdfunding należy rozumieć przez pryzmat grupowych inwestycji, za pośrednictwem specjalnych platform transakcyjnych, w sposób transparentny i równy dla wszystkich uczestników, a nie patrząc na kickstartera i główkując „gdzie tu niby pasuje giełda?”. GPW musi spełniać najwyższe standardy bezpieczeństwa, raportowania, ochrony inwestorów, ale także własne wskaźniki biznesowe. Cokolwiek zrobi GPW, nie będzie kolorowy portal z wtyczkami facebooka i radośnie opisanymi pomysłami niedoświadczonych przedsiębiorców. I dobrze, przysłuży się to całej branży.
Już w 13.06 odbędzie się w Warszawie konferencja poświęcona tematyce equity crowdfunding. Jeżeli chcesz pierwszy otrzymać o niej informacje, napisz na info@crowdfunding.pl. Rejestracja: http://www.eventbrite.com/e/innowacje-w-finansowaniu-mmsp-equity-crowdfunding-tickets-11694369173
1 Comment