Spośród tysięcy projektów zgłaszanych na polskie platformy crowdfundingowe zawsze znajdą się takie, które są źle przygotowane, kontrowersyjne, a nawet mające symptomy nadużycia lub oszustwa. Rola moderatora jest istotna, ale czasem warto zastanowić się, gdzie są jej granice.
Twórcy gry „Bitwa o Polskę” zostali odrzuceni przez zespoły najpierw polakpotrafi, a potem wspieram.to. Różnie zostało to przeprowadzone, a później zakomunikowane społeczności. Nie chcę w tym wpisie analizować szczegółów tych decyzji, ani tym bardziej komentarzy, które wywołały. Natomiast jest to dobry powód do zastanowienia się nad tym, jak może funkcjonować zespół zarządzający platformą.
Platforma finansowania społecznościowego – prawa i obowiązki
Po pierwsze – platforma finansowania społecznościowego, podobnie jak klub muzyczny, może wprowadzić „bramkarza” i odmówić wstępu. Jest to inicjatywa prywatna, prowadzona według planów biznesowych zarządu i inwestorów. Każdy projektodawca może uzyskać informację o braku akceptacji i niemal zawsze dodatkowo określa to regulamin korzystania z platformy, zabezpieczając jej interesy.
Po drugie, zespoły rozwijające platformy muszą realizować założenia biznesowe (bo w większości przypadków mają charakter for-profit), ale jest też druga strona medalu. Moderatorzy są pierwszym „bezpiecznikiem” dla wspierających. Oznacza to, że poza regulaminem, umową projektodawca-wspierający/inwestor, przepisami polskiego prawa, pojawia się dodatkowy strażnik. Jego rola jest o tyle trudna, że większość platform w Polsce długi czas naśladowała dość trudny model biznesowych znany z USA, przez co jakość nie zawsze jest ważniejsza od ilości projektów (i są argumenty za takim podejściem).
Po trzecie, istnieje kilka wariantów strategii zarządzania platformami alternatywnych finansów. Temat jest bardzo rozbudowany i moi klienci decydują się na różne rozwiązania, natomiast upraszczając te kwestię można wskazać kilka przykładów:
- zrzutka.pl, indiegogo, w pewnej mierze odpalprojekt.pl – realizują model fintechowy, w którym platforma jest narzędziem i weryfikuje jedynie zgodność z prawem (choć właściwie nie ma nawet takiego obowiązku) – w praktyce najbardziej uczciwe podejście i dość czytelny model biznesowy;
- wspieraczka, PP, kickstarter – model wolumenowy, oparty na statystyce a.k.a. dopuszczaniu możliwie wielu projektów, ale jednak jest widoczne nastawienie na weryfikacje ich jakości (np. obowiązkowa moderacja, porady dla twórców kampanii, wymuszanie w formularzu uzupełnienia poszczególnych treści jak np. ryzyka;
- strategie inne – lepsze biznesowo, ale mniej skalowalne – butikowe, specjalistyczne – o nich dużo więcej podczas szkoleń i konsultacji.
Weryfikacja podejścia zarządzających platformami następuje w przypadku problemów. Dla przykładu zrzutka.pl wyszła przed szereg, zareagowała na zaistniałe nadużycia wprowadzając limity wypłat oraz wymogi weryfikacji, ale ograniczając je do określonych na sensownym poziomie progów. Jest to godna pochwały „autoregulacja”, która sprawia, że nadal jest to narzędzie do uruchomienia w łatwy i szybki sposób zbiórki, a jednocześnie ogranicza ryzyka nadużycia po stronie darczyńców.
W przypadku „Bitwy…” platformy zareagowały różnie, w dużej mierze podpierając się opinią części wspierających. Zapytany przez CEO wspieram.to o moje zdanie uznałem, że o ile gra nie łamie przepisów prawa to powinna zostać dopuszczona, przy zastrzeżeniu że niektóre akcenty opisu kampanii powinny być mniej nastawione na budzenie kontrowersji. Prawo prawem, ale zespoły stojące za platformami horyzontalnymi mają możliwość decyzji. Pytanie, czy to nie niszczy podstawowego fundamentu crowdfundingu – otwartości, transparentności i walki z „grubymi rybami „, czyli decydentami którzy mówią kto może, a kto nie może pozyskiwać finansowanie na realizację swoich projektów. Crowdfunding rozwinął się dzięki temu, że każdy ma możliwość próbować pozyskać wsparcie na realizację swoich planów.
Jak powinny działać platformy?
Nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie i podczas warsztatów strategicznych dla inwestorów platform oraz zespołów je obsługujących posługuję się specjalnymi macierzami. Obejmują one powiązanie komunikacji, założeń biznesowych i kilku KPI. Dopiero to pokazuje, co powinno być odpowiednią drogą dla zbudowania wartości firmy, przy jednoczesnym zaoferowaniu uczciwej oferty dla projektodawców. Moderacja jest pochodną tych decyzji.
Mogę się pokusić o wskazanie kilku rekomendacji dla platform, a jednocześnie odpowiedź na te same pytania powinna być pomocna dla osób, które zastanawiają się nad wyborem odpowiedniej platformy dla swojego projektu.
- Model butikowy vs. platforma horyzontalna = bliska relacja z klientem, wyższe ceny, ale duże zaangażowanie vs. model ilościowy i platforma bardziej jako partner technologiczny, który może podrzucić kilka poprawek (niestety bardzo często złych)
- Jeżeli projekt nie narusza ogólnie obowiązującego prawa i nie narusza norm społecznych, to powinien być dopuszczony
- Jeżeli są wątpliwości, co do intencji twórców, należy przeprowadzić dodatkową weryfikację (mini due dilligence)
- Jeżeli platforma funkcjonuje w modelu horyzontalnym, to powinna umożliwiać szybki start, ale wprowadzić dodatkowe zabezpieczenia interesów wspierających
- Wspierający i ich zaufanie są kluczowym aktywem platform, ale ich zdanie nie może dyktować podejścia do oceny projektów
Kwestia, którą poruszam jest bardzo wielowątkowa, ale niezwykle istotna dla dalszego rozwoju sektora w Polsce. Trudno streścić ją w krótkim wpisie, ale chciałbym żeby był to zaczyn do dalszej rozmowy o jakości crowdfundingu w Polsce. Udało się to zrobić, przy okazji wpisu o Outriders, finansowaniu klubów, czy Magic of Y. Także specjalny raport Komisji Nadzoru Finansowego porusza ten temat. Liczę na Wasze komentarze!