„Beauty Mission Project” to ciekawy przykład testowania rynku pod kątem realizacji niełatwego przedsięwzięcia przez profesjonalistki. Szansa na spełnienie własnych marzeń jest intrygująca, ale jak przekonują Dorota i Marta, trzeba napracować się by z niej skorzystać.
Kto stoi za projektem dla świadomych i jeszcze nieświadomych naturalnego piękna, zdrowego stylu życia i ciekawych świata?
Jak nawiązałyście współpracę i skąd wziął się na nią pomysł?
Marta Malarska – Walczak: Beauty Mission to współpraca między nami, czyli Dorotą Oyrzanowska i Martą Malarską-Walczak. Poznałyśmy się w 2007 roku, ja zaczynałam prowadzić własny portal www.dlaurody.pl i jeszcze studiowałam, a Dorota była pierwszą osobą, której sprzedałam reklamę na portalu.
Dorota była wtedy właścicielką Gabinetu Glorious na Żoliborzu, którego misją było zwracać uwagę na zdrowy i naturalny styl życia. Bardzo szybko nasza znajomość zawodowa przerodziła się w prywatną i wzajemnie wspierałyśmy swoje działania, nawet jeżeli w danym momencie nie współpracowałyśmy.
Zdarzało się również tak, że pracowałyśmy w różnych firmach, a nasze drogi gdzieś się krzyżowały. Ja pracowałam w dziale marketingu jako specjalista od kosmetyków ekologicznych i suplementów diety, a Dorota tworzyła magazyn dla kobiet i organizowała konferencje. Na jednej z takich konferencji prezentowaliśmy produkt, przy którego promocji wtedy pracowałam, australijskie kosmetyki na bazie skwalenu oliwnego.
Jakiś czas temu postanowiłyśmy, po różnych doświadczeniach na etatach, połączyć to, co umiemy i zrobić coś razem. Portal Beauty Mission to pomysł Doroty, potem dopiero, razem, postanowiłyśmy stworzyć magazyn.
Obie miałyśmy do czynienia z produktami, usługami dla kobiet i poruszałyśmy się w obrębie tej tematyki. Mamy podobne zainteresowania i doświadczenia zawodowe, które w dużym stopniu się uzupełniają. W niektórych kwestiach się zgadzamy, w innych mamy odmienne zdania, dzięki czemu możemy patrzeć na pewne zagadnienia inaczej, a to jest gwarancją ciekawej i owocnej współpracy, stworzenia wspólnie czegoś wartościowego.
Ja rozumiem motywy, bo sam postanowiłem wydać książkę, ale powiedzcie – mówi się o upadku czytelnictwa i prasy drukowanej, skąd zatem pomysł na wejście na silnie konkurencyjny rynek prasy o zdrowiu, modzie i urodzie?
MMW: Rzeczywiście dużo mówi się teraz o upadku prasy, warto jednak skupić się także na danych, na tym co się dzieje, a nie tylko na tym co się mówi. Na rynku pojawiają się nowe tytuły prasowe, również dla kobiet, rzeczywiście wiele osób, szczególnie młodych korzysta z Internetu lecz w sektorze prasy kobiecej jest miejsce na nowe pozycje.
Jest wielu odbiorców, którzy Internet traktują jako dodatek, a nie jedyne medium, z którego korzystają. Warto zauważyć, że pragniemy stworzyć pozycję bezpłatną, w naszym pojęciu bezcenną, przez co łatwiej dostępną, spójną merytorycznie i na wysokim poziomie. Nie każdy ma ochotę, możliwość czy czas by dobrze orientować się w nowych tytułach prasowych.
Nam zależy na tym, by w miejscach ważnych dla kobiet, w takich, w których przebywają przy okazji załatwiania różnych spraw, czy tam gdzie się relaksują, jak gabinety kosmetyczne, restauracje, kawiarnie, obiekty sportowe, dać możliwość zapoznania się z fajnym, nowym tytułem, który mogą po prostu wziąć do domu, poczytać na spokojnie, polubić go i regularnie do niego wracać. Znaleźć w nim coś nowego, interesującego bądź przydatnego właśnie dla nich. Magazyn tworzymy z myślą o kobietach aktywnych i ciekawych świata ale też takich, które często zabiegane, muszą łączyć szybko i sprawnie wiele funkcji lub obowiązków.
Dorota Oyrzanowska: Poza tym mamy zaplecze eksperckie i trafiamy w niszę rynkową. Na wybranym przez nas obszarze nie działa żaden podobny do naszego magazyn. W przyszłości będziemy łączyć druk z Internetem.
Co ma powstać w ramach Waszego „Beauty Mission Project”? Co jest tą tytułową misją?
MMW: Naszym głównym celem jest wydanie pierwszego numeru magazynu.
Chcemy wiedzieć jaki będzie odbiór, reakcja na nasz pomysł. Chcemy zacząć od mniejszego nakładu, a następnie zwiększyć jego ilość, a także miejsca, gdzie będzie można dostać nasz tytuł. Mamy plan działania, podzielony na kolejne etapy, nie chcemy jednak mówić o wszystkich szczegółach. To, co jest w tej chwili istotne, to to, że chcemy pokazać, że gazeta czy magazyn bezpłatny nie musi oznaczać tylko i wyłącznie czegoś niskiej jakości, naszpikowanego reklamami.
DO: Jeżeli chodzi o samą misję to przede wszystkim stawiamy na edukację i poszarzanie horyzontów naszego odbiorcy. Stad współpraca z ekspertami i testowanie wszystkiego o czym piszemy i mówimy już teraz na portalu www.beautymission.pl . Naszą misją jest również nieustanne przypominanie naszym czytelnikom, że są po prostu piękni – nie ważne co robią ani ile zarabiają. Proste stwierdzenie, które jednak na co dzień ludziom umyka.
Skąd pomysł na skorzystanie z finansowania społecznościowego?
MMW: Czerpałyśmy z doświadczeń znajomej Doroty, która wzięła udział w inicjatywie jako pierwsza. Podzieliła się z Dorotą swoim doświadczeniami i chwaliła ten sposób finansowania. Mamy świadomość tego, że jeżeli nawet nie uda nam się uzyskać ustalonej kwoty, będzie o nas głośniej.
Spotykamy się z pozytywnym odbiorem, nawiązujemy nowe kontakty i spotykamy ludzi, którzy wierzą w nasz pomysł i chcą go wspierać. Bardzo ciekawym i pouczającym doświadczeniem było tworzenie filmu promocyjnego, gdzie zetknęła się nasza wizja z wizją świetnej dziewczyny. Gosia jest właścicielką http://www.gazellemultimedia.net i bardzo pomogła nam przy tworzeniu spotu i zwróciła uwagę na aspekty, o których same nie miałyśmy pojęcia.
Warto spojrzeć na finansowanie społecznościowe nie tylko jako na formę zbierania pieniędzy na swój projekt, lecz także jak na szansę wymiany doświadczeń, wykorzystywania wiedzy innych i nawiązywania kontaktów. W tym tkwi ogromna siła. Przecież teraz ktoś pomaga nam, a za chwilę może potrzebować nas. Tak to działa. Jest to forma promocji siebie, swojej wizji i pomysłu, pomaganie przypadkom, które mogą doprowadzić do owocnej współpracy.
Jak oceniacie efekty działań promocyjnych i reakcje społeczności?
MMW: Jeżeli chodzi o promocję to czujemy się głównie odpowiedzialne za jej przebieg. Informujemy znajomych związanych z podobnymi tematami, promujemy projekt na Fan Page, rozsyłamy informacje do mediów i firm związanych z podobną tematyką.
Reakcje są pozytywne, często owocne, choć zdarza się, że nie ma żadnego odzewu. Jesteśmy świadome, że kogoś może to po prostu nie interesować lub ma inne plany na inwestowanie swoich pieniędzy.
DO: Dotarło do nas również, że prasa nie jest gotowa na tego typu finansowanie. Wypowiedzi ekspertów z mediotwórczych portali mnie osobiście napawają niepokojem. Przecież to prasa wyznacza nowe trendy i ścieżki rozwoju wielu tematów. Nie będą jednak one przetarte jak będzie ciągle bała się nowych rozwiązań.
Zadaję to pytanie każdemu – jakie to uczucie być projektodawcą, otwartym na opinie liderem projektu?
MMW: Hmm… Jakie to uczucie? Od razu przychodzi mi na myśl słowo przyjemne. Ale na poważnie, jest to miłe uczucie pokazać co się robi, móc w jakimś stopniu pochwalić się, krzyknąć – patrzcie robimy coś, działamy! Przyjrzyjcie się temu, może Wam się to spodoba. Może zachcecie dołączyć?
Z drugiej strony, trzeba być też otwartym na krytykę, jeżeli jest konstruktywna, motywująca, super, inną należy po prostu ignorować i to też robimy. Zdecydowanie trzeba skupić się na pozytywach i być zmotywowanym. Sukces nie rodzi się w ciągu miesiąca, na swojej drodze nie spotkamy tylko ludzi, którzy powiedzą – WOW świetnie, bierzcie moje pieniądze, róbcie swoje biznesy.
DO: Dla mnie jest to uczucie porównywalne z lataniem. Dostajesz skrzydeł, rozwijasz je ale musisz pamiętać o mitologii (śmiech). Projekt to nieustanna kalkulacja i skupienie na pozytywnym efekcie. To również bardzo dobry sposób na weryfikację swoich umiejętności.
Jak mogą Wam pomóc Czytelnicy crowdfunding.pl?
MMW: Mogą wesprzeć nasz projekt finansowo, dzielić się informacją o nas. Jesteśmy otwarte na różne formy współpracy. Może dziś ktoś nie jest gotowy by ją nawiązać, ale będzie chciał to zrobić za miesiąc, za dwa? Może jest osoba, która chciałaby skontaktować się z nami, coś podpowiedzieć, czymś się podzielić, ma jakiś fajny pomysł. Przede wszystkim warto nawiązywać nowe znajomości i kontakty, jesteśmy na nie otwarte. Można do nas napisać korzystając z wiadomości na naszym Fan Page lub mailowo info@beautymission.pl
DO: Robimy ten projekt również dla Was i chcemy abyście tworzyli go wspólnie z nami. Jeżeli robisz coś fajnego daj nam o sobie znak. Czekamy na właśnie Ciebie. Pozdrawiamy serdecznie!
Wesprzyj „Beauty Mission Project”!