Za crowdfunding trafili do aresztu – prawne aspekty finansowania społecznościowego

share on:

Po starcie pierwszych portali finansowania społecznościowego w Polsce rozpętała się mała burza wokół osoby, która zgłosiła MSWiA, że działają one niezgodnie z polskim prawem. Podobno śledztwo wszczęła Komenda Stołeczna Policji, ja zaprosiłem do dyskusji pod hasłem bitwa o finansowanie społecznościowe wszystkie zainteresowane strony. Nie ma sygnałów, że w tej materii zapadły jakiekolwiek decyzje, ale sygnał o możliwości trafienia „za kratki” za crowdfunding pojawił się w USA.

W jednym z poprzednich wpisów (w języku angielskim) pisałem i pokazałem różnice w stadiach rozwoju finansowania społecznościowego w USA i Polsce. Dość na tym, że u nas udało się zakończyć kilka niskobudżetowych projektów, a w Stanach o crowdfundingu mówi się w SEC (odpowiednik naszego KNF) i Kongresie. Nie ma porównania także w zakresie regulacji prawnych rynku kapitałowego oraz możliwości dopasowania do niego finansowania społecznościowego. Należy zwrócić jednak uwagę, na kluczową barierę rozwoju tego mechanizmu. Publiczne oferowanie papierów wartościowych, udziałów, udziałów w zyskach, przychodach itp. podlega szczegółowym regulacjom i w wielu przypadkach wymaga rejestracji w odpowiednim urzędzie pełniącym funkcję nadzorczą nad rynkiem kapitałowym. Choć są przykłady finansowania o charakterze udziałowym, to w materii tej należy poruszać się bardzo ostrożnie.

Dwóch panów w USA utworzyło stronę internetową BuyaBeerCompany.com, za pośrednictwem której zapraszali do zrzutki na przejęcie upadającego lokalnego browaru Pabst Brewing. Swoje działania silnie wspierali w mediach społecznościowych (fb, twitter), a portal przypominał profil projektu, znany z platform finansowania społecznościowego.

 

źródło: flickr.com

W kwietniu 2010 SEC zamknął stronę, a jej właścicielom zostały postawione zarzuty złamania regulacji dotyczących rynku kapitałowego, a zwłaszcza publicznego oferowania papierów wartościowych. Nie jestem biegły w amerykańskim ustawodawstwie, u nas odpowiednikiem tych regulacji jest min. ustawa o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych.

Organizatorzy „zbiórki” planowali zebrać 300 000 000 USD (300 milionów $), a do czasu jej nieplanowanego zakończenia, zgromadzili 200 milionów od 5 mln wspieracjących. Każdy z wpłacających miał otrzymać certyfikat potwierdzający współwłasność oraz ilość piwa odpowiadającą wysokości przekazanej kwoty.

W dniu 9 czerwca 2011 SEC ogłosił, że podpisana została ugoda. Czynnikiem łagodzącym był fakt, że gromadzona kwota nie została przekazana organizatorom (stałoby się tak, dopiero po zebraniu pełnej kwoty 300 milionów).

 

źródło: sec.gov

Z całej historii płyną dwa istotne wnioski. Po pierwsze, prawo jest po to, żeby go przestrzegać i przy jego różnych niedogodnościach należy sprawdzić, czy innowacyjny model biznesowy jest z nim zgodny. Racja leży po stronie SEC, gdyż BuyABeer nie przygotowali crowdfundingu udziałowego tak, aby nie naruszać regulacji. Po drugie i ciekawsze – UDAŁO IM SIĘ ZEBRAĆ 200 000 000 dolarów!! Po dzisiejszym kursie jest to ponad pół miliarda złotych! Dla organów nadzoru nie ma znaczenia wartość transakcji, choć oczywiście szybciej kontrolerzy dotrą do przedsięwzięć wieloskalowych. Jest to jednak najbardziej wartościowa kampania finansowania społecznościowego, choć cel finansowy nie został osiągnięty. I już nie zostanie….

share on:
Karol Król

Karol Król

Od 2010 prowadzę crowdfunding.pl i angażuję się w zrównoważony rozwój sektora finansowania społecznościowego w Polsce i w Europie. Zapraszam do dyskusji!

2 komentarze

Leave a Reply